niedziela, 18 października 2009

Figlarnie


Na początku był kolor. Czerwony - rzecz jasna (mój ulubiony).
Potem kształt, o zawartości wspominać nie muszę.
Tak w mojej głowie wykluły się pierwsze kocie kolczyki by kaory.
Prototypu już niestety nie mam.
Ulepione były z masy solnej, pomalowane zwykłymi plakatówkami.
Niestety nie przeszły prób wytrzymałościowych.

Oczywiście, że takie stosowałam, w końcu nie mogłam wysyłać w świat czegoś,
co się pokruszy przy byle upadku! Ile razy spały Ci, Droga Czytelniczko, kolczyki na podłogę?
Same lub z pomocą małych łapek :) Pół biedy, jeśli na dywan, a co jeśli na terakotę?
Moje musiały mieć swoją wytrzymałość!

Obecnie kształt tego modelu nadaję w masie termoutwardzalnej - czyli modelinie.
Przetestowałam wiele mas plastycznych i właśnie modelina daje najlepsze efekty,
a przy tym jest lekka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz