poniedziałek, 14 grudnia 2009

Fulgentes cd.


Oto kilka kolejnych wzorów z serii "Fulgentes".
Z całą pewnością nie zamykam jeszcze tego rozdziału
i powstanie wiele połyskujących kompozycji.

Często dostaję takie maile: Poproszę kolczyki z wzorem "Fulgentes Caerulae", 
ale w (i tu podany kolor, na przykład fioletowy). 
Stąd prace, które różnią się między sobą głównie kolorem. 
Jednak wstawiam je do swojej galerii, ponieważ wraz z kolorem nabierają innego wyrazu.

sobota, 14 listopada 2009

Seria "Fulgentes"





Kolekcja "Fulgentes" w zasadzie wciąż jest w rozbudowie.
Przybywają do niej kolejne wzory lub wariacje już istniejących.
Nazwa pochodzi od łacińskiego czasownika fulgere - lśnić, błyszczeć.
Kiedy powstawały pierwsze kolczyki z tej serii na świecie panował maj
i cudowne słońce, za którym teraz tak bardzo tęsknię.
Postanowiłam wykorzystać promienie słoneczne, pomieszałam kolory farb
z perłowym, złotym, srebrnym, tak, że każdy kolczyk uroczo połyskuje
w przeróżnych kolorach.

niedziela, 18 października 2009

Figlarnie


Na początku był kolor. Czerwony - rzecz jasna (mój ulubiony).
Potem kształt, o zawartości wspominać nie muszę.
Tak w mojej głowie wykluły się pierwsze kocie kolczyki by kaory.
Prototypu już niestety nie mam.
Ulepione były z masy solnej, pomalowane zwykłymi plakatówkami.
Niestety nie przeszły prób wytrzymałościowych.

Oczywiście, że takie stosowałam, w końcu nie mogłam wysyłać w świat czegoś,
co się pokruszy przy byle upadku! Ile razy spały Ci, Droga Czytelniczko, kolczyki na podłogę?
Same lub z pomocą małych łapek :) Pół biedy, jeśli na dywan, a co jeśli na terakotę?
Moje musiały mieć swoją wytrzymałość!

Obecnie kształt tego modelu nadaję w masie termoutwardzalnej - czyli modelinie.
Przetestowałam wiele mas plastycznych i właśnie modelina daje najlepsze efekty,
a przy tym jest lekka.



Któtko na wstępie




Witam Wszystkich na moim blogu.
Od jakiegoś czasu wolny czas wypełniam tworzeniem oryginalnej biżuterii.
Z początku dla siebie, z czasem na coraz większa skalę zaczęłam projektować
i wykonywać głównie kolczyki, ale także zawieszki, broszki.

Jestem samoukiem.
I powiem nieskromnie, że z czasem robię się coraz bardziej precyzyjna.

Maluję głównie koty. Być może jestem monotematyczna, ale ja patrzę na to bardziej jak na wąską specjalizację ;) Koty to moja prawdziwa i największa pasja.
Zawsze kochałam zwierzęta i w moim domu rodzinnym zawsze mieszkał jakiś kotek czy piesek, a częściej kotki i pieski. Jednak to koty były i są bliższe memu sercu.
Nie pytajcie czemu.
W końcu, jak śpiewa Kora, "kocha się za nic" - "Łóżko" Maanam.

W 2006 roku trafiłam na Fundację Koci Pazur i zostałam przyjęta do grona wolontariuszy. Ponieważ jeszcze wtedy, ze względu na warunki mieszkaniowe nie mogłam być domem tymczasowym dla kotów szukających swojego człowieka, szukałam innego sposobu pomagania. Zaczęło się od malowania kubków, potem przyszedł czas na biżuterię.
Nie wiem czy rozwinęłabym się tak dalece, gdyby nie wolontariat, potrzeba pomagania połączona z samorealizacją.

Krok po kroku, błąd po błędzie,
od materiału do materiału, od techniki do techniki.
Cały czas się uczę.

A moją największą satysfakcją są maile od klientek w stylu:
"Kolczyki doszły i na żywo wyglądają jeszcze lepiej..."
"Odebrałam paczkę z poczty i jestem oczarowana..."
"Paczka już u mnie, kolczyki boskie!!!...."

Zapraszam do oglądania, komentowania, podpowiadania, sugerowania, zamawiania(?) ;)

Na zdjęciu moje dwa kochane futra: Igor i Giedre.