środa, 4 grudnia 2013

Mandala na decyzje i w brązach.

Pisałam to już wiem, ale naprawdę uwielbiam je malować.

To jest takie relaksujące. Szczególnie po całym dniu z półtorarocznym dziecikiem, jakkolwiek grzeczne i kochane jest to dziecko :)

Lubię obserwować proces powstawania kolejnych wzorów, rozkwiatania kolejnych kolorów. Lubię ją jeszcze poobracać palcami w zastanowieniu, czy to JUŻ, czy jeszcze coś dodać.
Bo trzeba Wam wiedzieć, że gdy zasiadam do malowania mandali, nigdy do końca nie wiem, jaki będzie efekt końcowy (chyba, że powtarzam wzór, choć nawet wtedy staram się lekko zmienić co nieco, bo w końcu każda jest niepowtarzalna). Owszem, inspiruję się lub podążam za konkretnymi prośbami klientek lub zaleceniami doboru kolorów, jeśli ma w jakiś szczególny sposób działać na podświadomość, ale nigdy nie mogę być pewna, jaki będzie finał. Ale zawsze jestem miło zaskoczona :)

Poniżej dwie kolejne mandale: Pierwsza na decyzyność, druga po prostu w brązach.