Lubię nowe wyzwania!
Namalowanie podobizny pewnego przystojniaka rasy Welsh Corgi było wyzwaniem, którego z jednej strony trochę się bałam (czy podołam?),
Trzeba się rozwijać, a takie właśnie zamówienia pozwalają mi na krok do przodu.
Oto efekt mojej pracy. Dodam tylko, że zarówno zamawiająca jak i obdarowana właścicielka pieska były zadowolone.
A ja pękam z dumy!
O w mordę! Nie mogę! Leżę i kwiczę i dziwię się, że ja nie mam Jeszcze Merusia corgusia na kolczykach i że nie był pierwszym corgi, którego namalowałaś! Przecudne! <3 Btw, co to za corgi? Co ja znam Rolkę, ale to nie ta Rolka na zdjęciu. ;) Znasz może imię rodowodowe corgisia? Pozdrawiam! Zazdrośnie pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńA, czekaj! To od Rolki, to już chyba wiem. To "mąż" Rolki! :)
OdpowiedzUsuńPS To "co" w zdaniu "Co ja znam Rolkę..." wdarło się niepotrzebnie. ;)
Hej Julia :) a Ty też jesteś szczęśliwą opiekujnką Corgisia? To noniecznie muszę Ci coś zmalować ;) Imienia rodowodowego nie znam - wiem, że mieszka w Wilnie, więc kawałek drogi. I tak, prezent był "zaręczynowy" ;) A Rolka mieszka w Poznaniu, znasz?
Usuń"koniecznie" oczywiście ;)
Usuń